wszystko co widzisz, slyszysz, czujesz, to model
makieta

inny swiat, stworzony wewnatrz ciebie, zebys mogl/mogla zyc.

rozejrzyj sie szybko po pokoju i zamknij gwaltownie oczy
przez kilka sekund wciaz widzisz pokoj.
caly czas masz swiadomosc tego ze gdzies tam jest. na jakiej podstawie?

sen. zwlaszcza swiadomy sen, uczy nas wiele o tym swiecie.
podczas snu mozemy istniec. mozemy czuc, myslec, poruszac sie. w ograniczonym zakresie oczywiscie, bo mozg pracuje na jalowych obrotach. i zazwyczaj z wylaczona pamiecia, dlatego tak czesto w snach dominuja wspomnienia ktore przed zasnieciem znajdowaly sie w pamieci krotkoterminowej. ona dziala.

swiat w ktorym jestesmy we snie, to symulacja, ktora chwilowo rozprzegla sie ze swiatem zewnetrznym

czy Ci sie to podoba czy nie, strukture tego swiata mozna tez badac za pomoca narkotykow.
z koncepcja modelu zetknalem sie poraz pierwszy na stronie http://www.egodeath.com, na ktorej znalezc tez mozna wiele opisow wycieczek do zmienionego swiata po LSD

we snie spotykamy innych ludzi. nie sa mniej rzeczywisci od tych ktorych spotykamy na codzien, bo tworzy ich ten sam mechanizm. zachowuja sie tylko troche inaczej - tak jak ich modele w nas

kiedy widzisz znajomego, nagle pojawia sie on w twojej symulacji
spawnuje

wsrod tlumu przechodniow na ulicy, ktorzy rownie dobrze mogliby byc kuklami, rozpoznana twarz umiejscawia model danej osoby, kukielke wewnatrz naszego swiata. ktora porusza sie sterowana sygnalami ktore odbieraja nasze zmysly na podstawie tego jak _fizycznie_ wyglada ten ruch w rzeczywistosci. wiec de facto to jest ta druga osoba, bo to ona ten ruch powoduje

kazdy kto gral kiedys w jakas gre FPP w trybie multiplayer wie o czym mowie

czasem nawet mozna wylapac w rzeczywistosci nieciaglosci, analogiczne do lagow z QUAKE
znasz to uczucie, kiedy idziesz za kims, bedac przekonany/a ze to twoj dobry znajomy, zaczepiasz tego kogos, i widzisz znajoma twarz?

<dygresja>
heh, skojarzylo mi sie to z czyms
(przysiegam ze po raz pierwszy podczas pisania dzisiaj, a napisalem juz wiekszosc): matrix.
kot i deja vu. "zmienili cos w matrixie"
kiedy zaczepiasz znajomeg, a on zmienia twarz na obca. rozplywa sie w tlumie i odchodzi z nim w dal. mozna wyczuc ten moment zmiany matrixa. zmiany symulacji.
ale prosze, prosze bez insynuowania ze jestem fanem matrixa :)
ale w zasadzie jak o tym pomysle: 'bend the spoon inside you' :)
</dygresja>

czasami, choc ostatnio bardzo rzadko, zdazaly mi sie momenty przebudzenia. sekunda, dwie, czasem trzy
swiadomosci prawdziwego bytu
swiadomosci tego, ze jestem chmura materii na malenkiej kruszynce posrod prozni
swiadomosc tego ze swieci na mnie wielkie slonce, ze powietrze dookola mnie jest ciecza
swiadomosc tego, ze slysze drgania tego powietrza
i ze drgania te niosa spiew ptakow
swiadomosc tego, ze zyje
swiadomosc tego, ze wszystkie te poruszajace sie kolo mnie ksztalty to inni ludzie
ktorzy zyja. choc chwilowo zastanawiaja sie nad bardziej przyziemnymi sprawami.

takie chwile sprawiaja ze chce plakac z radosci

przypomnial mi sie cytat z "american beauty"
a nawet dwa
"sometimes, there is so much beauty in the world...."
"when you see something like that, is like god is looking right at you, just for a second. and in you're carefull, you can look right back. - and what do you see?- beauty"